Plemienna wojna o edukację zdrowotną
Pewnych rzeczy się spodziewamy, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tym razem to już na pewno nas to ominie. W takich przeczuciach fakty zazwyczaj przegrywają z intuicją. I choć rozum przekonuje, że wypadałoby zaniechać pewnych rzeczy, to i tak ostatecznie musimy się z nimi zmierzyć. A zatem przychodzi nowy rok szkolny i trzeba poradzić sobie z nowymi pomysłami Ministerstwa Edukacji Narodowej. Kolejne reformy szkolnictwa, wielkie plany i polityczne obietnice na temat tego, że tym razem zmieni się oblicze polskiej szkoły są u nas tak regularne jak następowanie po sobie pór roku. Czasami jest to zmiana podstawy programowej, innym razem wchodzi (lub odchodzi) kolejny przedmiot, a jeszcze kiedy indziej kombinuje się przy maturach. A rodzice, uczniowie i nauczyciele mogą już tylko przewracać oczami oraz trzymać za siebie kciuki, aby znów udało im się poradzić z całym tym galimatiasem. Zwłaszcza że szkołę dosięgają nie tylko ministerialne pomysły, lecz także wszechobecna polaryzacja polityczna. W końcu każda polityczna ekipa marzy tylko o jednym – o przykrojeniu szkoły do własnych wyobrażeń.
W najnowszym numerze „Plusa Minusa” analizujemy plemienną wojnę o edukację zdrowotną. Nowy przedmiot jak w soczewce ukazał linie podziału naszego społeczeństwa. Okazuje się, że w Polsce wszystko już jawi się jako przesiąknięte ideologią. Małgorzata Bilska szczegółowo analizuje program edukacji zdrowotnej i zwraca uwagę na jego dobre elementy. Jednocześnie zastanawia się nad tym, dlaczego Kościół tak bardzo skupia się na kwestiach powiązanych z ludzką seksualnością, a milczy nad tymi, które wiążą się z agresją i przemocą. Edukacja zdrowotna wcale nie była takim złym pomysłem. Po prostu zabrakło nam rzetelnej rozmowy na jej temat. Niemniej Piotr Zaremba jest sceptyczny w tej materii. W dobie polaryzacji nie ma co liczyć na poważną rozmowę o edukacji zdrowotnej. Sam przedmiot może nie byłby taki zły, gdyby został odpowiednio przygotowany i poprzedzony szerokimi konsultacjami. A tak połowie społeczeństwa kojarzy się jedynie z ideologicznym ostrzem wymierzonym w dzieci. Ale według niego, Barbara Nowacka wcale nie była tak radykalna jak zapowiadała. Jej rewolucja jest wyjątkowo wstrzemięźliwa.
Oczywiście blok główny „Plusa Minusa” to dopiero początek świetnych tekstów, które dla Państwa przygotowaliśmy. Polecamy szczególnie dwa teksty dotyczące Izraela: Maciej Ruczaj opisuje jego najwierniejszego sojusznika w Europie, a Leonid Baratz przedstawia nieoczywisty kierunek migracji żydowskiej diaspory. Polska jest dla Izraelczyków przepustką do stabilności i bardziej spokojnego życia, dlatego starają się za wszelką cenę uzyskać polski paszport. Ale czy Polacy są gotowi na kolejną falę imigrantów?
Miłośników kultury zachęcamy do zerknięcia na tekst Barbary Hollender o niespodziewanym wyborze jury na festiwalu w Wenecji oraz wywiad Jacka Cieślaka z Łukaszem Twarkowskim, jednym z najsłynniejszych inscenizatorów teatralnych. Warto też odprężyć się spojrzeniem w przeszłość, bowiem Paweł Rzewuski zebrał wszystkie pikantne smaczki dotyczące miłości w czasach Sarmatów. Oj, I Rzeczpospolita wcale nie była taka konserwatywna, jak może nam się wydawać.
Serdecznie zapraszam do lektury najnowszego numeru „Plusa Minusa”!