Po letniej posusze, czas na wysyp jesiennych nowości. W końcu im krótsze są dni, tym większa potrzeba, by wieczór spędzić na kanapie przez telewizorem. Dobrze się zatem składa, że na weekend mamy dwa nowe seriale warte uwagi.
Wyreżyserowana przez Leszka Dawida opowieść to kostiumowy kryminał z krwi i kości. To jak twórcy przedstawili Wrocław lat 30. może imponować, ale niestety o samej intrydze raczej powiedzieć się tego nie da. Fabuła, prowadzona co najwyżej poprawnie, nie dorównuje wysiłkom włożonym w budowę klimatu przedwojennego miasta. Nie jest jednak źle! Po prostu wszystko to już gdzieś widzieliśmy.
Tomasz Schuchardt wciela się w detektywa Franza Podolsky’ego, gliniarza z alkoholowym problemem, piękną żoną (Sandra Drzymalska) i karierą, która od kilku miesięcy wisi na włosku. Tę ostatnią ma szanse uratować, jeśli tylko uda mu się rozwiązać zagadkę makabrycznej zbrodni, w której zamordowany został jeden z polskich lekkoatletów trenujący do zbliżających się igrzysk olimpijskich. Nic dziwnego, że sprawą interesują się nie tylko media, ale i sam Führer.
Druga produkcja to nowy serial twórcy “Mare z Easttown”, co samo w sobie powinno wystarczyć za rekomendację.
“Grupa zadaniowa” (HBO Max) to historia obyczajowa z emocjonującym kryminałem w tle, opowieść o starciu dwóch poturbowanych mężczyzn: agenta FBI nie mogącego się pozbierać po śmierci żony (w tej roli doskonały Mark Ruffalo) i ledwo wiążącego koniec z końcem samotnego ojca, który chcąc zapewnić dzieciom lepszą przyszłość, okrada handlujący narkotykami gang motocyklowy. Nie trudno się domyślić, że nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Fabuła jest wciągająca, scenariusz świetnie napisany, a aktorstwo stoi na bardzo wysokim poziomie. Jeśli ktoś tęsknił za niespiesznie prowadzonymi kryminałami dla wymagającego widza, znajdzie tu coś dla siebie.