Zastaw się, a postaw się, czyli jak dogadać się z Donaldem Trumpem
Wiele wskazuje na to, że postawa – w myśl starego polskiego przysłowia „zastaw się, a postaw się” – jest najlepszym sposobem na zjednanie sobie sympatii amerykańskiego prezydenta. Nie trzeba bowiem posiadać jakiejś tajemnej wiedzy zdobytej przez służby specjalne, aby wiedzieć, że Donald Trump blichtr, bogactwo i pochlebstwa lubi. Ot, wystarczy porównać zdjęcia Gabinetu Owalnego w Białym Domu z czasów prezydentury Joe Bidena z obecnym wyglądem – pod względem ilości złota użytego do wystroju. A jeśli ktoś tego bogactwa i blichtru nie dostrzega, to Donald Trump sam na to zwróci uwagę.
Niespełna tydzień temu, pytany przez dziennikarzy, jak się trzyma po śmierci jego przyjaciela Charliego Kirka, odpowiedział krótko, że „dobrze”, dodając momentalnie: „Widzicie te ciężarówki? Właśnie zaczynamy budowę nowej sali balowej. Będzie wspaniała”.
Wspaniałe przyjęcie Donaldowi Trumpowi zgotował właśnie Londyn. Było królewskie powitanie, królewskie apartamenty i wystawne przyjęcie. I – przynajmniej w słowach – Wielkiej Brytanii się to opłaciło. Już pierwszego dnia rząd Keira Starmera poinformował o amerykańskich deklaracjach zainwestowania w brytyjską gospodarkę 150 mld dol., co ma się przełożyć na stworzenie niespełna 7 tys. nowych miejsc pracy.
Oczywiście, Londyn nie musiał „się zastawiać”, ale naśladowcy, którzy będą chcieli jeszcze wyżej podnieść tę poprzeczkę, zapewne się znajdą – nawet na kredyt.