Boli, co?
Bo raport jest ładny, kolorowy. Piksele na medal. Tyle, że sam raport jest… bezużyteczny. Nie dlatego, że nie umiesz w wykresy. Tylko dlatego, że nie zebrałeś/-aś wymagań.
Zacząłeś/zaczęłaś projekt od „zrób raport o sprzedaży”, po czym — jak większość z nas kiedyś — odpaliłeś/-aś narzędzia i zrobiłeś/-aś to, co wydawało Ci się właściwe.
A zapomniałeś/-aś o jednym: rozmowie z interesariuszem.
Efekt? Raport, który odpowiada na pytania, których nikt nie zadał we właściwy sposób i we właściwym momencie….
Pamiętaj tos, nie możemy oczekiwać, że pójdziesz do osoby, która zleca Ci raport i zapytasz „hej, co chcesz na raporcie?”, a on jednym tchem wypluje całą mapę decyzji, kontekstu, ograniczeń i definicji. To tak nie działa.
On wie, ale w formie rozproszonej: w procesach, wyjątkach, “a u nas to różnie bywa”, w tym co boli w poniedziałki i co zawala czwartek. To my mamy poprowadzić tę rozmowę — krok po kroku — tak, żeby z niejasnego „raport sprzedaży” zrobił się konkretny artefakt decyzyjny. |