Kaczyński straszy Francją, Tusk wygłasza mowę motywacyjną
Trudno mieć wątpliwości, że Jarosław Kaczyński w piątek podyktował Donaldowi Tuskowi główne tezy do jego wystąpienia podczas sobotniej konwencji zjednoczeniowej Koalicji Obywatelskiej. Lider PiS ocenił, że Polska jest w ruinie, a główne niebezpieczeństwa dla Polski nadchodzą z Zachodu. „Niemcy chcą nam zabrać państwo. Francuzi razem z nimi. Nie wiem dlaczego, ale tak. Biurokracja europejska pali się aż do tego” - mówi. Jedyną nadzieją dla prezesa są Stany Zjednoczone i Pax Americana. Trudno o wyraźniejszą deklarację antyeuropejskich nastrojów prezesa. Do jego germanofobii zdążyliśmy się przyzwyczaić. Do krytyki brukselskiej eurokracji również. Ale żeby straszyć Polaków Francją? I ani słowem nie wspomnieć o putinowskiej Rosji? Czy to aby nie przesada?
Ano nie, odpowiedzą wytrawni znawcy myśli politycznej prezesa. Kaczyński próbuje bowiem wykonać manewr wyminięcia na zakręcie (i to po zewnętrznej) Mentzena, Bosaka i Konfederatów. Idzie „ostro po bandzie”, sporo ryzykuje, ale zakłada, że tylko tak może wyprzedzić młodych radykałów. Czy mu się to uda? Trudno powiedzieć, ale może dla „starego” PiS to jedyna szansa, bo Sławomir Mentzen wyraźnie zapowiedział, że koalicja z PiS po wyborach tak, ale bez prezesa i Mateusza Morawieckiego.
Donald Tusk otrzymał więc na potrzeby swojej konwencji od Kaczyńskiego świeże paliwo. Zjednoczona Koalicja Obywatelska to już nie tylko gwarancja dobra, prawdy i rozwoju, ale szańce obrony idei europejskiej. Niby nic nowego; ale ten polityczny pieniądz zawsze świetnie pracuje. Patrząc na obie konwencje wyraźnie widać różnice; w Katowicach intelektualny wigor i polityczne drożdże. Tylko lider z nimi jakby nie kompatybilny. Powtarza stare frazesy i oklepane banały. Jak zwykle straszy i rozpuszcza pod sufitem świetnie znane demony. W Warszawie intelektualny wigor na średnim poziomie, za to „kierownik” wygłasza całkiem zgrabną mowę motywacyjną. Jaki wynik tego meczu? Na dziś raczej remis. Ale ważniejsze, co jutro. Piszemy o tym w Rzeczpospolitej i rp.pl. Czytajcie koniecznie.