|
Tak, jestem facetem który nie chce dawać od siebie. Mam 26 lat, byłem w tylko jednym związku ponad 4 lata temu i dalej do mnie nie dociera jakoś że nic się nie zmieni w moim życiu z kobietami dopoki sam nie zachcę dawać od siebie. Tak wiem, na tym polega związek, to wzajemna transakcja polegająca na tym, że facet głównie daje...ale dalej nie mogę tego zaakceptować, dalej mi się nie chce, zauważyłem, że naturalnie jestem sknerą i jestem dosyć samolubny. Z jednej strony chęć jakiejś prawdziwej relacji i uczucia zawsze była gdzieś z tyłu mojej głowy, z drugiej jestem po prostu zbyt leniwy na to by coś dawać od siebie, poświęcać część mojej wypłaty, zapewniać i chronić kobietę - czyli to co - nie oszukujmy się - musi dawać każdy mężczyzna chociaż trochę jak związek ma zaistnieć. Osobiście nie kojarzę też wielu innych facetów i kolegów z życia któzy byli wielce szczęśliwi i wypoczęci w związku.
Czy to jest po prostu jakiś ślad traumy u mnie? Czy zbyt duża ostrożność? Czy lenistwo i lekceważenie? Sam już nie wiem. Po prostu idea dawania od siebie mnie odpycha stanowczo od powrotu do kombinowania czegokolwiek z kobietami a z drugiej strony tęsknię za intymnością. Ale taką prawdziwą jak raz przeżyłem a nie kupioną na godzinę u jakiejś taniej blać.
Czasami mam wrażenie, że w tym wieku z tak małym doświadczeniem i jeśli jeszcze w pełni nie ogarnąłem takich podstawowych zasad życia między ludźmi - to jest już za późno. Prosze o wskazówki jak sobie z tym poradzić i co o tym myślicie. Tylko grzecznie i zrozumiale. Pozdrawiam
|