Piątek, 21 lutego 2025

Monika Tutak-Goll
redaktorka naczelna Wysokich Obcasów i Wysokich Obcasów Extra

Nie pieniądze. Nie sukcesy. Nie iloraz inteligencji. Nie świetne ciuchy, sława, stanowisko w zarządzie. Nie networking, zawodowe znajomości. Nie godziny spędzone na kolejnym serialu.

Tym, co daje ludziom prawdziwe szczęście, jest bliskość. Pasjonująco opowiada nam o tym prof. Bartłomiej Dobroczyński, wybitny psycholog. Otóż: najdłuższe badania nad szczęściem trwały ponad 70 lat. Ciągnęły się do końca XX wieku, badano absolwentów amerykańskich uniwersytetów. Okazało się, że nic nie jest ważniejsze, niż prawdziwa, głęboka relacja z drugim człowiekiem. „We wnioskach z badania pojawiło się nawet takie zdanie, że sieć relacji waży więcej, niż zły cholesterol” – mówi profesor. I dodaje: trzeba wychodzić do ludzi. Szukać kontaktu. Nie zastąpi go nic: żaden czat GPT (pamiętacie smutne zakończenie filmu „HER”, kiedy okazuje się, że Ona rozmawiała równocześnie z setkami innych ludzi, a jemu wydawało się, że mają przecież unikalny kontakt?), żadna internetowa relacja nie da nam tego, co drugi człowiek.

„Znajomość kogoś – jego poznanie, więź i wzajemna troska to trzy elementy konieczne, by zaistniała bliskość. To, że ktoś czuł się lepiej rozumiany przez Chata GPT niż przez swoich krewnych, tylko pokazuje, jak wielkie mamy trudności w jej realizowaniu. Zresztą dlatego rozmawiamy o bliskości, bo dzisiaj coś z nią jest nie tak, z trudem się w niej odnajdujemy, z trudem budujemy relacje. Żyjemy w świecie, który nam w tym przeszkadza” - tłumaczy prof. Dobraczyński.

Coraz trudniej zaspokoić głód bliskości. Żyjemy w takim tempie, w takim rytmie, w jakim nie żyliśmy nigdy wcześniej. Nawet, jeśli mieszkamy razem, często, po latach, okazuje się, że żyliśmy osobno. Znam małżeństwa, które funkcjonowały świetnie, przejęte wychowywaniem dzieci, logistyką, ogarnianiem, funkcjonowały w zasadzie jak małe przedsiębiorstwa, ale kiedy dzieci dorosły, wyprowadziły się z domu – małżeństwa porozsypywały się. Nie dlatego, że ludzie nie umieli się dogadać – dogadywali się świetnie. Ale bliskość zamienili w zarządzanie, stali się menedżerami spraw do załatwienia, gubiąc po drodze swoją relację, wspólny czas, zapominając o czułości, seksie i jakby to patetycznie nie zabrzmiało – miłości. Bo o bliskość trzeba dbać. I nie da się jej zastąpić, chociaż próbujemy, szukamy substytutów.

Koleżanka z pracy opowiedziała mi dziś o przytulankach, które obejmują cię łapkami. Można z nimi spać, można je nosić przyczepione na brzuchu, to miłe uczucie. Są też misie, króliki, których klatka piersiowa pulsuje, imitując oddychanie. Wiem, że takie zabawki kupuje się małym dzieciom, bo sprawiają, że nie czują się samotne w łóżeczkach. Coraz częściej kupują je także dorośli, coraz częściej reklamy kierowane są również do nich – bo przytulanki łagodzą stres, pomagają zasnąć, imitują bliskość.

Agata Kulesza opowiada Joannie Wróżyńskiej o roli w filmie „Innego końca nie będzie”, o rodzinie, która próbuje pozbierać się po doświadczeniu ogromnej tragedii.
„Nie wierzę, żeby człowiek mógł przejść przez życie bez trudnych sytuacji, ale wierzę, że wsparcie innych ludzi potrafi nas przez te trudne doświadczenia przeprowadzić”.
Bliskość daje oparcie. To prawdziwa potrzeba, nie da się jej niczym zastąpić.

WYSOKIE OBCASY EXTRA

DZIŚ POLECAMY

Agata Kulesza: Daleka jestem od wierzenia w siostrzaną siłę, bo spotkałam też kilka podłych kobiet
- Nie wierzę, żeby człowiek mógł przejść przez życie bez trudnych sytuacji, ale wierzę, że wsparcie innych ludzi potrafi nas przez te trudne doświadczenia przeprowadzić - mówi Agata Kulesza
CZYTAJ WIĘCEJ

WARTO PRZECZYTAĆ

Z weselnym przepychem, w wynajętym teatrze albo za Kołem Podbiegunowym. Na osiemnaste urodziny domówka to za mało
Chciałam, żeby w osiemnaste urodziny syn doświadczył czegoś, co zapamięta na całe życie, zamiast dostać materialny prezent.
CZYTAJ WIĘCEJ

OGŁOSZENIE

Podobał Ci się ten newsletter?
Oceń go i udostępnij znajomym