Albo dwadzieścia już nie pamiętam dokładnie. Przechodziłem koło pustostanu, w którym ktoś podłożył ogień i usłyszałem miauczenie, o takie miauuuuuu. Nie takie zwykle miau, tylko takie z przeciągniętym u. Tak się składa, że znam się na kotach i wiedziałem, że są w niebezpieczeństwie. Bez wahania wskoczyłem przez okno, żeby je ratować. Zacząłem upychać koty po kieszeniach, kilka wyniosłem na plecach i chyba z dziesięc w zębach (widziałem na animal planet, jak lwica tak przenosi młode). Wszystkie uratowałem, chyba miały tam jakieś legowisko. Na koniec jeszcze ugasilem pożar. Uwielbiam koty, to moje ulubione zwierzęta ☺️
|