Mieszkańcy alarmowali, że mężczyzna interesuje się dziećmi, szuka z nimi kontaktu, odwiedza boiska, place zabaw. Przychodził też do kościoła, gdy dzieci przygotowywały się do komunii świętej. Robił im zdjęcia, sam także jest na fotografiach.
- Największym grzechem polskiej hierarchii jest to, że są to ludzie bardzo mocno przywiązani do swoich książęcych tronów. Dla nich liczy się np. coroczna zrzutka wiernych na daninę diecezjalną, a nie głoszenie Ewangelii - mówi prof. Przemysław Rotengruber, kulturoznawca z UAM.