To świetny czas dla seriali. Zwłaszcza jeśli ktoś lubi te oparte na znanych markach.

Świat wciąż z wypiekami śledzi dalsze losy bohaterów “The Last of Us” (Max). Odcinek drugi przyniósł widzom prawdziwy wstrząs, bo poza graczami, którzy te historię poznali w 2000 r., nikt się takiego obrotu spraw nie spodziewał. Dlaczego ten odcinek przejdzie do historii telewizji?

Istotną premierą jest też “Andor”, który z trzema pierwszymi odcinkami drugiego sezonu zawitał do Disney+. Ten serial to najlepsza rzecz, jaka powstała w świecie "Gwiezdnych wojen". To też jeden z najlepszych seriali szpiegowskich, jakie powstały. A także fenomenalnie rozpisane studium bohatera, która konkurować może z “Breaking Bad”. Mało? To też zniuansowana opowieść już nie o narodzinach totalitaryzmu, a życia pod jego ciężarem oraz mozolnej, często skazanej na klęskę walki o... lepsze jutro? Wolność? A może zwykłą normalność?

Odpowiedź każdy znajdzie swoją, bo “Andor”, poza wciągającą narracją, naprawdę sprzyja dyskusjom i różnym interpretacjom, zwłaszcza wątków pobocznych i motywacji bohaterów. Tu każdy jest ofiarą systemu, nawet osoby, które chcą być jego kluczową częścią.