Mazowsze w odwrocie. Warszawa przegrywa
Rafał Trzaskowski nie został prezydentem, a dotychczasowa królowa Paryża Iga Świątek nie wygrała – po raz kolejny – wielkoszlemowegp Roland Garros. Okoliczności pierwszego tłumaczymy w Plus Minus i na stronach rp.pl. Drugie jest niewytłumaczalne. Przyczyn kompletnego rozsypania się Świątek w półfinale paryskiego turnieju nie rozumieją nawet najlepsi fachowcy od tenisa. Ani ona sama; co jest zresztą najgorsze, bo rozumienie profesji, którą się uprawia całe życie to absolutne minimum zawodowstwa. To, że Świątek nie rozumie co się wydarzyło na korcie słabo rokuje na przyszłość.
W przypadku Trzaskowskiego, pomijając kwestię samoświadomości własnej klęski, po tygodniu od porażki wychodzi na to, że nie mógł wydarzyć się inny scenariusz, niż sukces Nawrockiego. Tak mówią specjaliści; rzecz jasna post factum. Wcześniej powtarzali inne tezy.
W tej rozwichrzonej rzeczywistości przynajmniej kilka prawd staje się powoli oczywistych. Dalsze rządy premiera Tuska z Nawrockim w pałacu muszą być koszmarem. Większość ekspertów wieści bezproduktywną wegetację koalicji 15 października do 2027 roku. A po niej cztery lata rządów populistów z PiS, Konfederacji i może z kimś jeszcze na doczepkę. Czy tak musi być? Będzie, jeśli demokraci nie otrzeźwieją, nie zmobilizują się i nie udowodnią Polakom, że głos na nich ma sens. Innymi słowy, jeśli nie zajmą się reformami. Do niektórych nie trzeba ustaw. Do jakich? Już dziś o tym piszemy, a będziemy pisać przez kolejne tygodnie i miesiące. Czytajcie „Rzeczpospolitą”, czytajcie rp.pl. Bogusław Chrabota. Namawiam.