Piątek, 11 lipca 2025
szefowa redakcji lokalnych Gazety Wyborczej
Pogoda jest paskudna, taka bardziej listopadowa - może chociaż newsletter uda się napisać optymistyczny? Taka myśl przebiegła mi przez głowę w piątek z samego rana.

W miarę upływu dnia czułam się jednak coraz bardziej jak Kubuś Puchatek. Na pewno pamiętacie: im bardziej zaglądał do środka starego buku w Stumilowym Lesie, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.

Mimo tęsknoty za krzepiącymi informacjami nie sposób nie przejąć się tym, co wynika z tekstu Agnieszki Kublik o najnowszym sondażu poparcia dla partii politycznych.

Pierwsze miejsca zajmują KO i PiS z niemal identycznym wynikiem - odpowiednio 29,3 proc. i 29,2 proc. A na trzecim miejscu - Konfederacja z 14,9 proc. (w czerwcu było to 13,8 proc.). Zaraz za Konfederacją - ugrupowanie Grzegorza Brauna.

Obie partie ciężko pracują na swoje wyniki - nie ma dnia bez doniesień o aktywności jej członków. Hejtują, straszą, wprowadzają niepokój, w pogardzie mając fakty.
Obóz demokratyczny - zamiast dać temu ostry i zdecydowany odpór - grzęźnie w dyskusjach o kalendarzu, żonglując datami ujawnienia sposobu rekonstrukcji rządu.

Naprawdę nie ma żadnego znaczenia, czy dowiemy się tego 15, 22 czy 25 lipca (poza tym, że lepiej byłoby już mieć to za sobą i wziąć się do pracy). Znaczenie ma, co się będzie działo po 6 sierpnia. I przy urnach wyborczych za dwa lata.

Znaczenie ma to, czy ludzie popierający obóz demokratyczny będą się czuli bezpiecznie na ulicach. Czy będą mogli swobodnie podróżować po Europie. Czy będzie im się żyło coraz lepiej. Czy będą z Polski dumni, czy też raczej będą się za nią wstydzić.

Prokuratura wszczęła też postępowanie w sprawie tablic, których treść kwestionuje udział Polaków w mordzie żydowskich sąsiadów i które pojawiły się obok pomnika poświęconego ofiarom zbrodni w Jedwabnem.

Dobrze, że takie postępowania są wszczynane. Ale to nie zastąpi głośnej, równie spektakularnej jak prawicowa narracji demokratów. Potrzebujemy mocnej, dobrej, porywającej opowieści o wartościach, celach i środkach prowadzących do ich osiągnięcia. I to nie jest robota wyłącznie dla rzecznika rządu.

Na pewno możemy być dumni z osiągnięć Igi Świątek. W sobotę polska tenisistka zagra w pierwszym w karierze finale Wimbledonu, najbardziej prestiżowego turnieju tenisowego. Początek meczu o 17, ale kciuki można trzymać już teraz.
Dobrego weekendu.
To dzięki osobom, które subskrybują Wyborcza.pl, możemy tworzyć nie tylko ten newsletter, ale też reportaże, wywiady i śledztwa. Dziękujemy! Jeśli jeszcze nie masz prenumeraty cyfrowej, sprawdź aktualne promocje TUTAJ.
TEMATY DNIA
NIE PRZEGAP
PODCAST