W teorii studiować może każdy, ale coraz częściej mówi się, że studenci są w trudnej sytuacji. Ponad połowa z nas musi łączyć naukę z pracą. Pokolenie naszych rodziców nie miało tego problemu na taką skalę.
Dziś mówi się o przestarzałym systemie wsparcia, który nie nadąża za realiami życia studentów. Efekt? Coraz częściej spotykamy się na zmianie w osiedlowej Żabce, sklepie odzieżowym albo za barem, wydając piwo – zamiast tylko na wykładach. Praca w trakcie studiów ma swoje plusy i minusy, ale dla wielu z nas nie jest wyborem, tylko koniecznością.
I nie jest to problem tylko w Polsce. W innych krajach UE sytuacja wygląda podobnie, jeśli nie znacznie gorzej – młodzi muszą korzystać z banków żywności, żeby zaspokoić podstawowe potrzeby.
Tak jest w przypadku Morgan z Belgii, dla której domknięcie miesięcznego budżetu to spore wyzwanie:
– Oprócz studiów mam pracę, dzięki której mogę kupić jedzenie. Bez niej nie byłoby mnie stać na jakiekolwiek zakwaterowanie – mówi Morgane Vanhecke. – Wynajmuję pokój u prywatnych właścicieli, co pozwala mi płacić znacznie mniej.