Newsletter Polityczny

Piątek, 8 sierpnia 2025

dziennikarka polityczna Wyborczej

Jest nowa afera. Tym razem to sam rząd ujawnił kompromitujące go informacje.

Chodzi o pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). To gabinet Tuska odblokował te unijne fundusze i to jest jego bezapelacyjny sukces.

Iwona Szpala i Agata Kondzińska przypominają, że "wart miliardy unijny program to jeden ze sztandarów obecnej koalicji. I hasło, z którym demokraci szli po władzę. Pieniądze zablokowane za rządów PiS Unia uwolniła po zmianie ekipy rządzącej, warunkiem był powrót na ścieżkę praworządności. W polityce krajowej KPO miało być symbolem sprawczości ekipy Tuska w kontraście do nieudolności rządu Morawieckiego. Stawką jest 60 mld euro dotacji i preferencyjnych pożyczek, które mają być impulsem dla polskiej gospodarki. Pieniądze są przeznaczone m.in. na inwestycje w ochronę środowiska, transformację cyfrową, infrastrukturę.

Ale rząd nie potrafił się pochwalić, na co mądrego i potrzebnego poszły te pieniądze, dlatego teraz musi się tłumaczyć, dlaczego obłowili się cwaniacy z branży hotelowo-restauracyjnej. Czy sprawa, która mogła być sukcesem rządu koalicji 15 października może stać się przykładem zmarnowanej kasy?

Jak pisze Justyna Sobolak, to na stronie internetowej KPO pojawiła się interaktywna mapa, która pozwala prześledzić, jakie projekty hotelowo-restauracyjne są realizowane z unijnych funduszy. I to tu można odnaleźć tych cwaniaków, którzy złożyli wnioski o kasę na te jachty, a rząd... im tę kasę dał.

A konkretnie - ci urzędnicy Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, którzy odpowiadają za mikroprogramy mające wspomagać branżę hotelarską i restauracyjno-cateringową.

Co z tego, że branża hotelowa to zaledwie 0,6 proc. KPO? Niestety, rząd pozwolił, by to kupione z tych pieniędzy jachty, meble na wymiar czy kabina solarium stały się symbolem roztrwonienia środków z KPO.

Z tego, co dziś mówił premier, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej, wiedziała o tym już wcześniej, co najmniej dwa tygodnie wcześniej.

“Zarządzona została kontrola, odwołałam (dwa tygodnie temu) odpowiedzialną za program szefową PARP. Wszystko zostanie sprawdzone tak, że mysz się nie prześlizgnie” - napisała w portalu X.

Szkoda, że sama nie spotkała się z dziennikarzami, by odpowiedzieć na pytania w tej bulwersującej sprawie. Czasami coś, co wygląda na trwonienie pieniędzy, może mieć rozsądny cel. Mamy prawo to wiedzieć, nie mamy obowiązku się tego domyślać. Członek rządu nie ma prawa ukrywać takich danych.

Zresztą Pełczyńska-Nałęcz powinna wystąpić na konferencji prasowej najpóźniej dwa tygodnie temu, gdy odwołała odpowiedzialną za program szefową PARP.
Kiedy się o tym dowiedział premier?

- W drodze do Łeby rozmawiałem z ministrą Pełczyńską-Nałęcz. Jej ministerstwo wiedziało o pewnych nieprawidłowościach - mówił dziś Tusk.

Mam nadzieję, że nie w piątek 8 sierpnia po raz pierwszy dowiedział się o sfinansowanych z pieniędzy z KPO jachtach, że miał te informacje przed odwołaniem dyrektorki PARP. Jeśli wiedział wcześniej, to powinien od razu zobowiązać Pełczyńską-Nałęcz do ujawnienia tych nieprawidłowości, by rozbroić bombę.
Jeśli dopiero teraz, to Pełczyńska-Nałęcz ma się z czego tłumaczyć.
Tak czy inaczej, popełniła koszmarne błędy.

Tusk teraz obiecuje, że będzie "szybka i rzetelna ocena każdej wydanej złotówki z tego projektu", a tam, gdzie ten wydatek był nieuzasadniony merytorycznie, trzeba będzie kasę oddać.

Tak właśnie powinien brzmieć pierwszy komunikat w tej sprawie - nie, że ktoś kupił sobie jacht za pieniądze z KPO, tylko że ten, który cwaniakował i kupił sobie jacht za pieniądze z KPO, będzie je musiał oddać i odpowiedzieć za oszustwo.

Tak oto rząd Tuska, bagatelizując podstawowe zasady komunikacji, sam sobie strzelił gola. A przecież ma już rzecznika rządu Adama Szłapkę.

Jaki on miał plan na zażegnanie tego kryzysu wizerunkowego?

Bo chyba jakiś miał, prawda?

Kto jeszcze pamięta aferę hejterską? Tych ministerialnych urzędników Zbigniewa Ziobry, którzy w Ministerstwie Sprawiedliwości zorganizowali internetową szajkę, by niszczyć swoich krytyków? Ich zawodowe kariery i prywatne życie?
 "Wyborcza" właśnie wygrała z neosędzią Pawłem Zwolakiem, proces dotyczył właśnie afery hejterskiej.

Jak pisze Łukasz Woźnicki, po kilku latach procesu, kilkunastu wielogodzinnych rozprawach "Wyborcza" wygrała kolejny proces cywilny dotyczący tekstu o tzw. aferze hejterskiej związanej z Ministerstwem Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Neosędzia Paweł Zwolak, były dyrektor departamentu w ministerstwie Zbigniewa Ziobry, zakwestionował jeden z artykułów zamieszczonych w „Wyborczej" w sierpniu 2019 r. Pisaliśmy w nim o tzw. aferze hejterskiej i o działaniach specjalnej „komórki medialnej", którą tworzyli: Emilia Sz., występująca wówczas w Internecie jako „Emi" lub „MalaEmi" oraz sędziowie Arkadiusz Cichocki i Tomasz Szmydt (mąż Emilii). Działania tej grupy wymierzone były w sędziów krytycznych wobec zmian wprowadzanych w sądach przez ministra Zbigniewa Ziobrę.

Mamy nowego prezydenta Karola Nawrockiego. Jego sejmowe orędzie pokazało, jak nowy lokator Pałacu Prezydenckiego wyobraża sobie współpracę z rządem.
Prof. Tomasz Nałęcz nie ma wątpliwości, że "tak konfrontacyjnego wystąpienia na inaugurację prezydentury jeszcze nie było."

A jak będzie? Pisze o tym w eseju Kazimierz Orłoś: "Kaczyński nie docenia zagrożenia ze strony Rosji. I chce Polski 'saskiej', zaściankowej, a nie 'jagiellońskiej', tolerancyjnej".

Nawrocki w sejmowym orędziu nie wspomniał o Ukrainie. To bardzo znaczące i bardzo niemądre.

 - Racją stanu Polski jest stałe wspieranie Ukrainy wszelkimi środkami i siłami. Cel jest wspólny: powstrzymanie i pokonanie Rosji. Niedopuszczenie do odbudowy imperium carów i Stalina. Jest pewne, że tej pełnej świadomości zagrożenia ze strony Rosji nie ma nie tylko duża część społeczeństwa, ale przede wszystkim Kaczyński ze swoją partią. Co gorsza, wydaje się, iż nie pojmują  w pełni zagrożenia ani tego, że racją stanu Polski jest bezwzględne wspieranie Ukrainy i bezwzględny związek z Zachodem. Nominaci Kaczyńskiego na prezydentów Polski Andrzej Duda i Karol Nawrocki, mówiąc o „wyimaginowanej wspólnocie" lub „niepopieraniu wstąpienia Ukrainy do NATO", jakby nie rozumieli, że tylko Unia Europejska, NATO i Ukraina powstrzymują Putina przed agresją na nasz kraj - pisze Orłoś.

BĄDŹ NA BIEŻĄCO

NIE PRZEGAP

Adrian Zandberg: Konfederacja to też nasza wina, do której się przyznaję
Coraz więcej osób ma poczucie, że ci dwaj starsi panowie, Tusk i Kaczyński, są tak zafiksowani na sobie, że nie zauważą, jak świat wybuchnie.