Uważam, że tacy ludzie psują politykę. Przypominam poprzednią i ostatnią kampanię prezydencką - Szymon Hołownia najbardziej zaszkodził kandydatowi obozu demokratycznego. Najbardziej atakował Trzaskowskiego, wkładał mu kij w szprychy, a na koniec okazał się nieudacznikiem, bo nie przekroczył nawet 5 proc., dostał 4,99 proc., to niecały milion głosów! -
mówi w rozmowie z Agnieszką Kublik doktor Mirosław Oczkoś.
Wydaje się, że Szymon Hołownia tego kampanijnego kija nie schował do szuflady i nadal coś go korci, by trochę pomieszać, a może nawet popsuć.
Jak informuje Iwona Szpala, właśnie przedstawił ultimatum: odda stanowisko marszałka Sejmu Włodzimierzowi Czarzastemu (do czego zobowiązuje go umowa koalicyjna), jeśli Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2025 zostanie wicepremierką (o czym w umowie koalicyjnej mowy nie ma). Awans ministry funduszy i polityki regionalnej miałby zapewnić Polsce 2050 odpowiednią rangę w koalicji.
Dla samego Hołowni ranga koalicji i Polski 2050 wydaje się znikoma - chciałby polską politykę zostawić na rzecz stanowiska Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Czy może liczyć na sukces? Odpowiem cytatem z dr. Oczkosia: “Hołownia ma talent do nawijania makaronu na uszy, ale w pewnym momencie ktoś mówi sprawdzam".
Tyle, jeśli chodzi o mężczyzn w kłopotach. W zgoła innej sytuacji są amerykańscy naukowcy John Clarke, Michel H. Devoret i John M. Martinis, którzy dostali dziś nagrodę Nobla za "odkrycie makroskopowego kwantowego tunelowania i kwantyzacji energii w obwodzie elektrycznym". Tak, brzmi strasznie – ale na szczęście
z pomocą przychodzi nasz spec od fizyki, Piotr Cieśliński. Nie odważę się streszczać jego artykułu, na zachętę dodam tylko, że pojawia się w nim jakże fascynujący kot Schrödingera.