Jury 29. edycji Nagrody Literackiej "Nike" „postanowiło nagrodzić książkę przygodową. Książkę, która (jak to bywa z najlepszymi opowieściami przygodowymi) nie odgradza się do czytelnika, przeciwnie, podaje mu rękę, następnie go porywa. I zostawia z przesłaniem trafiającym do serc – ba, krzepiącym serca. Przekonała nas opowieść inicjacyjna o wejściu w jedno z najtrudniejszych, choć powszechnych doświadczeń, a zarazem literacki raport z udanego ‘projektu człowiek’. Postanowiliśmy też nagrodzić książkę na pograniczu science fiction, bo traktującą o bliskich spotkaniach nie tyle z obcym, ile z innym, a właściwie Inną”.
W ten sposób, nie zdradzając od razu nazwiska laureatki,
Justyna Jaworska przewodnicząca jury Nike, zaczęła laudację wygłoszoną w niedzielny wieczór. Ale zgromadzona w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego publiczność od razu zrozumiała, o którą książkę z nominowanej siódemki chodzi i - muszę przyznać - dawno już nie słyszałam tak żywiołowej reakcji na werdykt jakiejkolwiek nagrody literackiej.
Eliza Kącka, odbierając statuetkę, powiedziała: „Wyszłam na tę scenę jako rzeczniczka formy literackiej. Ale teraz stoję tu jako matka, jedna z wielu. Ta, która słyszała wielokrotnie niemy krzyk swojego dziecka i swój własny. Myślę w związku z tym o matkach, które to doświadczenie za mną podzielają i też w ich imieniu odbieram tę nagrodę”. A gdy wtedy na scenę wbiegła także Ruda, córka Kąckiej i bohaterka nagrodzonej książki, nie dało się już zapanować nie ogromnym wzruszeniem.
Chciałabym uprzedzić tych z Państwa, którzy jeszcze nie czytali książki Elizy Kąckiej, a być może teraz zechcą po nią sięgnąć: „W największym skrócie to pamiętnik przygód Pingwina i Rudej, czyli matki wychowującej córkę w spektrum autyzmu. Kiedy tak się to streszcza, otwiera się od razu mnóstwo pułapek – potencjalnych powodów, dla których mogłaby to być nieudana książka” – to znów słowa z laudacji. A jednak to przede wszystkim wspaniała proza, która po mistrzowsku robi miejsce dla Inności w literaturze i języku polskim.
„Wczoraj byłaś zła na zielono” została napisana na przekór oczekiwaniom - nie jest poradnikiem, ani reportażem z trudnej codzienności. Nie jest skargą, ani lamentem. A jednocześnie jest tym wszystkim. To książka totalna, swoiste Gesamtkunstwerk – pisze Wojciech Szot.
Polecam również
podcast, w którym Eliza Kącka fascynująco opowiada o swojej książce.
Jutro zaś w południe poznamy nazwisko laureata/laureatki tegorocznego literackiego Nobla.
Mają Państwo swoich faworytów?
Ja, przyznam, bardzo lubię ten moment oczekiwania, aż otworzą się słynne białe drzwi, przed gronem dziennikarzy z całego świata stanie sekretarz Akademii Szwedzkiej i przeczyta werdykt. Dodajmy, że w tym roku na listach bukmacherów wysoko plasuje się Australijczyk Gerald Murnane. Jego najsłynniejsze książka, „Równiny” właśnie ukazała się po polsku – a
w „Książkach” Murnane opowiada, dlaczego sam jest zaskoczony sukcesem tej powieści.
A po co właściwie w ogóle czytać powieści? Otóż „czytanie bardzo dobrze wpływa na rozwój funkcji poznawczych i przepływ elektronów w mózgu. Poza tym czytelnictwo jest dzisiaj warunkiem długiego życia, życia świadomego, w poczuciu spełnienia.
Ludzie, którzy czytają książki, są szczęśliwsi. Ludziom, którzy czytają, wydaje się, że podróżują w czasie i przestrzeni, potrafią rozumieć emocje swoje i innych”. Tak mówi Robert Piaskowski, dyrektor Narodowego Centrum Kultury, który w rozmowie z Urszulą Pieczek opisuje Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0. Dobrych podróży w czasie i przestrzeni sobie i Państwu życzę!
P.S. Nowy, jesienny numer „Książek” już nabiera kształtów i kolorów w drukarni – będzie dostępny od 21 października.