„Myślałam, że jestem za młoda na taką chorobę” – mówi w raporcie „Piersi w Polsce” (pracownia Herstories i Novartis dla SEXEDPL) jedna z kobiet. Ma 41 lat. Nie badała się, bo uważała, że nie musi. Przecież nie miała żadnych objawów choroby. Ale rak może rozwijać się po cichu. Napiszę banał, pewnie nie raz słyszałyście to w gabinecie lekarskim: badać trzeba się regularnie. Każda kobieta powinna powinna sprawdzać swoje piersi – od 20. roku życia do późnej starości.
Rak piersi może zaatakować każdą z nas. To oczywisty mit, że chorują na niego wyłącznie kobiety starsze. Jeden z wielu, który raport dla SEXEDPL obala. Dlaczego się nie badamy? Przecież dane są przerażające: jedna na osiem z nas zachoruje na raka piersi. Co tak naprawdę powstrzymuje Polki przed profilaktyką?
Z doświadczenia wiem, co: przeciążenie obowiązkami. Zmęczenie. Stawianie spraw dzieci na pierwszym miejscu. Najpierw ortodontka, alergolog, pediatra, szczepienie. Jeszcze kontrola we wtorek i odetchniemy. Gdzieś po drodze umykają wizyty, na które powinna zapisać się matka. A być może zależy od nich jej życie.
Odładamy badania na później, bo wydaje nam się, że skoro nie ma powodów do niepokoju („nie miałam raka piersi w rodzinie, nie jestem obciążona genetyczne" – kolejny mit, a uważa tak 60 proc. Polek), to nie ma powodu do wizyty u lekarza.
Co jeszcze mówią kobiety?: „prowadzę zdrowy typ życia”, „badania są daleko na liście do zrobienia”, „wystarczy, że robię dość regularnie badania krwi”, „nikt mi nigdy nie mówił, że już po 20 roku życia trzeba się badać”, „nie mam skłonności”, „nic mnie nie boli” „przecież nie wyczułam nic w samobadaniu” – to cytaty z raportu Herstories.
20 proc. Polek nie wie, że rak może rozwijać się bezobjawowo. 47 proc. z nas nie wie, że USG można zrobić już po 20 roku życia – co dwa lata, a po 30 roku – co roku. 57 proc. nie ma świadomości, że konsultacja onkologiczna nie wymaga skierowania. 69 proc. nie wie, że w Polsce działają specjalistyczne ośrodki badania laka piersi: Breast Cancer Units, które oferują kompleksową opiekę w ramach NFZ - o szczegółach można przeczytać w raporcie na stronie
www.sexedpl.Badamy się dopiero wtedy, gdy coś nas zmotywuje – zwykły sms zapraszający na mammografię, koleżanka, która poszła na USG, lekarka, która powie, że najwyższy czas i nie wolno zwlekać.
Kobiety chcą, by badania piersi były częścią pakietów medycyny pracy – mówią to badaczkom Hesrtories, a ja podpisuję pod tym obiema rękami. Tak, to powinny być dla kobiet badania rutynowe, obowiązkowe, jak morfologia czy badanie moczu.
Kiedy karmiłam dziecko piersią wydawało mi się, że nie muszę robić USG, że to mnie jakoś chroni. To oczywiście kolejny mit, który rozwiała ginekolożka. Zareagowała ostro, miała rację. Natychmiast wysłała mnie na badanie. Kazała potraktować je nie jak przymus, ale jak prezent: coś, co robię dla siebie. Od tamtej pory takie prezenty robię sobie regularnie, pakiet badań przed urodzinami. To najlepsze, co można dostać.
Jedna na osiem z nas zachoruje na raka piersi. Mam kilka znajomych, które zachorowały. W naszym numerze – pełnym kobiecych historii – opowiadają o nim i Urszula Dudziak i Katarzyna Słomińska.