Premier Donald Tusk zrobił porządek z godzinami ponadwymiarowymi. W poniedziałkowe popołudnie spotkał się z nauczycielkami z I LO nr 1 im Marii Konopnickiej w Legionowie, a już we wtorek ogłosił, że będzie szybka ścieżka zmiany przepisów na korzyść nauczycieli. Nowelizację MEN, która obowiązuje od września, i która sprawiła, że za niezrealizowane godziny ponadwymiarowe (z dwoma wyjątkami) nauczyciele nie dostaną wynagrodzenia nazwał "dotkliwym ciosem", chociaż "intencje były dobre".
Tym sposobem katalogu wyjątków ma nie być, a nauczyciele mają nie tracić miesięcznie nawet po 300 - 400 zł. Premier stwierdził, że "racja jest po stronie nauczycieli". Trudno się nie zgodzić, skoro biorą godziny ponad etat i tym sposobem łatają braki kadrowe w szkołach. Gdyby mieli jeszcze na tym tracić, to byłoby już za dużo. Tym bardziej, że cała sprawa wiąże się z wyjściami, wycieczkami, zawodami sportowymi, spacerami w terenie. Jeden nauczyciel wychodzi z klasą i robi z nimi rzeczy, których MEN i reformatorzy "Kompasu Jutra" od nich oczekują, a ten, który w szkole zostaje - traci pieniądze, bo klasa na zajęcia nie przyszła.
Premier musiał zrozumieć te wszystkie zawiłości podczas poniedziałkowego spotkania w Legionowie. I ministra edukacji Barbara Nowacka nie ma teraz wyjścia, również musi zrozumieć racje nauczycieli i odstąpić od konstruowania katalogu wyjątków.
- Te sytuacje są bardzo różne, dlatego nie będę proponował tworzenia jakiegoś szczegółowego katalogu - uciął premier Tusk. I dodał, że nauczyciele dobrze wiedzą, że w każdej chwili mogą być potrzebni. - W różnych sytuacjach mogą się znaleźć. I to nie jest do opisania w dokumencie szczegółowo, jak ma wyglądać taka gotowość, więc musimy też zaufać. Szkoła to jest życie, a nie przepisy - podkreślił.
Znowu trudno się nie zgodzić. Inaczej czekałby nas bierny opór, taki jak w Opolu.
Tamtejsi nauczyciele ogłosili "zawieszenie współpracy w zakresie udziału uczniów w akcjach, wydarzeniach i wycieczkach organizowanych przez Urząd Miasta Opola, instytucje rządowe, samorządowe i kulturalne oraz uczelnie wyższe".
Do wdrożenia reformy zostało 10 miesięcy. I żeby się powiodła, to oprócz oczywistych rzeczy, takich jak szkolenia nauczycieli czy podręczniki, należy zadbać również o rzeczy miękkie. Takie jak motywacja nauczycieli do wprowadzania tych zmian w szkołach. A to o wiele trudniejsze. Szybkie załatwienie sprawy godzin ponadwymiarowych to dobry pierwszy krok.