Święto Demokratów w pierwszą rocznicę wyboru Donalda Trumpa
Równo rok temu o tej porze to Donald Trump otwierał szampana, zostając prezydentem Stanów Zjednoczonych. Dziś wszyscy się zastanawiają, jaki będzie wymiar kary dla trzech stanów za taki, a nie inny wybór w nocy zwycięstw Demokratów.
Oto prezydent i Partia Republikańska dostali czerwone kartki w wyborach gubernatorskich w Nowym Jorku, Wirginii i New Jersey. W tym pierwszym frekwencja była najwyższa od prawie sześciu dekad, stanem będzie teraz rządził – jak pisze o nim między innymi „The Economist” – demokratyczny socjalista. „I kibic Arsenalu” – słyszę w newsroomie, gdy piszę te słowa. Zohran Mamdani szedł po zwycięstwo z planem oskubania bogaczy, zamrożeniem czynszów i zapewnieniem mieszkańcom bezpłatnych usług. Ale im bardziej szedł i im bardziej zwycięstwo stawało się realne, tym większe działa przeciwko niemu wytaczali Donald Trump, Partia Republikańska i Elon Musk.
Najpotężniejsze, to wstrzymanie albo ograniczenie do absolutnego minimum finansowania federalnego dla Nowego Jorku, czym prezydent zagroził tuż przed otwarciem urn. Kolejne – dokręcenie śruby imigracyjnej. Jest jeszcze oczywiście wielka fala hejtu na Mamdaniego w serwisach społecznościowych, gdzie określenie „komunista” jest jednym z najłagodniejszych.
Przegranej Trumpa – choć to nie jego nazwisko było na kartach wyborczych – w trzech stanach USA spodziewali się właściwie wszyscy. Zaskoczeniem była skala zwycięstwa Demokratów. Dla nich samych również. Teraz bowiem stoją przed dylematem, czy – w odpowiedzi na potrzeby i postawy wyborców – postawić na „demokratycznych socjalistów”, czy pozostać przy „demokratach”, co równo rok temu nie zadziałało.