Stare i nowe konflikty, stare i nowe strategie
„Koniec epoki amerykańskiego utopijnego idealizmu realizowanego przez decydentów, prezydentów i generałów” od zakończenia zimnej wojny – ogłosił Pete Hegseth, sekretarz obrony USA. Budzący kontrowersje amerykański polityk (któremu media zarzuciły niedawno wydanie rozkazu dobicia domniemanych przemytników ocalałych z ostrzelanej przez wojsko łodzi) mocno zaznaczył swoją obecność na dorocznym Forum Obronnym im. Ronalda Reagana. Przedstawiając nowe priorytety obronne Stanów Zjednoczonych w nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, dał jasny sygnał: USA nie chcą już angażować się w światowe konflikty, czas, by to sojusznicy wykazali większą aktywność i zaangażowanie.
W tym kontekście Hegseth pochwalił Polskę. Wzmocnione inwestycje wojskowe Warszawy przedstawił jako „wzór odpowiedzialnego podziału obciążeń”, do którego zachęcał prezydent Donald Trump. – Sojusznicy to nie dzieci. Możemy i powinniśmy oczekiwać, że zrobią, co do nich należy – stwierdził Pete Hegseth.
Na krajowym podwórku obserwujemy z kolei stary–nowy spór o służbę zdrowia. Szczyty medyczne rządu i prezydenta nie przyniosły recepty na kryzys w ochronie zdrowia, wydobyły za to na światło dzienne sprzeczne narracje polityczne. Premier zapewnia, że nie ma mowy o zapaści, głowa państwa mówi o głębokim kryzysie. Dzięki podpisanej przez Karola Nawrockiego noweli ustawy o Funduszu Medycznym do NFZ popłyną dodatkowe miliardy złotych, ale to stara strategia doraźnego łatania dziur.
„Od lat wszyscy doskonale wiedzą, że system ochrony zdrowia trzeba zreformować. Nikt nie ma co do tego wątpliwości. Tak samo jak wiadomo, że trzeba zreformować system emerytalny – by nie zabrakło rąk do pracy i środków na wypłatę emerytur. PO za swoich poprzednich rządów nawet tę niepopularną reformę przeprowadziła, co skończyło się przegraniem wyborów i utratą władzy na osiem lat. Donald Tusk drugi raz tego błędu nie popełni – doskonale wie, że bardziej mu się opłaca łatać niż reformować” – podkreśla w swoim komentarzu Joanna Ćwiek-Świdecka.
O innym polu konfliktów – Eurowizji – pisze z kolei Jacek Cieślak. I zwraca uwagę, że kultura popularna stała się areną walki o polityczne opinie. Co ma wspólnego konkurs piosenki, którego finał odbędzie się w maju 2026 r. w Wiedniu, z wojną w Gazie? I jaką strategię w obliczu narastających napięć wybiorą Austriacy?