Sponsor newslettera:
Wydawnictwo Literackie

17 grudnia 2025

Juliusz Kurkiewicz
wicenaczelny "Książek. Magazynu do Czytania", nagroda "Nike"

To ostatni moment na kupno świątecznych prezentów. My polecamy, oczywiście,  książki - wybrane według pięciu kluczy.

Elżbieta Cherezińska poleca książki ze Skandynawii, Izabella Adamczewska – ambitne czytadła, Renata Lis – książki dla niepokornych, Olga Wróbel – ku refleksji, a Emilia Dłużewska – albumy.

Po polsku ukazuje się wywiad rzeka z norweskim noblistą sprzed dwóch lat, Jonem Fosse. Pisarz opowiada w niej m.in. o kulisach swojej konwersji na katolicyzm: "Katolicka msza przynosi odpoczynek ciału i pokój duszy. Daje spokój. Od pierwszej chwili zmierza ku przeistoczeniu, konsekracji i komunii, kiedy nawet taki nicpoń jak ja, który siedzi w ostatniej ławce, na samym jej skraju, może uczestniczyć w wielkim obcowaniu świętych, żywych i umarłych. Osobiście bierze udział w misterium wiary i staje się jego częścią". 

Ursula K. Le Guin trafiła na okładkę świątecznych książek, a świąteczne książki właśnie trafiły do sprzedaży. Dlaczego Le Guin? To ona na długo przed Judith Butler wymyśliła gender, broniła prawa do aborcji, pytała o to, jak by wyglądał świat, w którym nie ma słów takich jak „pieniądz”, „małżeństwo” i „więzienie”, zdemaskowała amerykański realizm (ten od Hemingwaya i Mailera) jako jedną z wielu konwencji stosujących się do zasad równie ścisłych, jak każda literatura gatunkowa, doprowadziła do zniesienia barier między fantastyką i literaturą głównego nurtu. 

Jak pisze w poświęconej Le Guin opowieści Katarzyna Boni, „na radę dawaną młodym pisarzom, »żeby pisać, musisz mieć doświadczenie«, wzruszała ramionami. Twierdziła, że doświadczenie jest potrzebne do bycia dziennikarzem. Jakie doświadczenie miały siostry Brontë? Życie na wsi i jedna wyprawa do Brukseli – najnudniejszego miasta Europy? Uważała, że artyści to ludzie, którzy nie są zainteresowani faktami, ale prawdą. »Fakty docierają do ciebie z zewnątrz. Prawdę musisz wydobyć ze środka«”.

A jednak zanim zadebiutowała (tuż przed czterdziestką), zebrała ogromne doświadczenie – choć nie to konwencjonalnie „męskie” polegające na zjeżdżeniu świata, wojaczce czy erotycznych podbojach. Urodziła się w Berkeley jako córka znanego antropologa i psycholożki (jej matka miała doktorat, a po odchowaniu dzieci sama odniosła sukces jako pisarka) w domu zawsze pełnym książek i opowieści. Te ostatnie pochodziły nie tylko od przyjaciela rodziców Roberta Oppenheimera, ale też od ciotki pionierki, która demaskowała przed nią mitologię Dzikiego Zachodu, oraz od podejmowanych na obiadkach ostatnich przedstawicieli rdzennych narodów Ameryki. Pracę magisterską z romanistyki zrobiła na Columbii. Nigdy poważnie nie zwątpiła – nie tylko w to, że chce być pisarką, ale też w to, że chce pisać po swojemu.
Niewątpliwe uprzywilejowanie i obchodzące przeszkody ambicje Le Guin są dziś łatwe do wygumkowania. Z jednej strony tyle się mówi o nowej oligarchii, a wielkie nierówności społeczne sprawiają, że niektórzy politolodzy widzą już na horyzoncie nową rewolucję, a z drugiej – żyjemy w niepozbawionej hipokryzji kulturze dobrostanu, ukrywającej przed nami nie tylko nierówności i różnice, ale też prawdę, że to, co trudne, nie jest możliwe do osiągnięcia bez wielkiej ambicji i pracy.

Wszystkim, którzy bagatelizują czytanie jako czynność służącą zaznaczaniu dystynkcji (dziaderską?), polecam lekturę „Instrukcji obsługi”, eseju z opublikowanego właśnie zbioru pisarki „Rzeźbię w słowach. Pisma o życiu i książkach” (przeł. Tomasz Wilusz). Bez czytania – podkreśla zgodnie z własnym doświadczeniem Le Guin – nie ma ćwiczenia wyobraźni rozumianej inaczej niż ta przydatna w strategiach tworzenia zysków. Takiej, która pozwala nam wyobrazić sobie świat oparty na innych zasadach, wykraczających poza to, co znane i oswojone.
„Wszyscy musimy się nauczyć wymyślać sobie życie, wyćwiczyć w tym wyobraźnię. Jest to umiejętność konieczna; potrzebujemy przewodników, którzy pokażą nam, jak to się robi. Bez nich inni wymyślą nam życie za nas”. Dziś, gdy AI obiecuje rozwiązanie każdego technicznego problemu i udaje, że może stworzyć nieistniejące światy (w 2009 r. Le Guin protestowała przeciwko zgodzie na digitalizację amerykańskich książek przez Google’a), taka wyobraźnia staje się prawdziwie elitarna. 

Dlatego w ostatnim numerze w 2025 roku – który zaczęliśmy także z Le Guin na okładce, ale wtedy jako sponsorką – życzymy państwu i sobie więcej uprzywilejowania!

NUMER W SPRZEDAŻY

MATERIAŁ PROMOCYJNY

REKOMENDACJE DLA CIEBIE

Podobał Ci się ten newsletter?
Oceń go i udostępnij znajomym